Dążenie romantyków

Drogi wzwyż i w ciemna głębię
Niektórzy spośród mistyków, współcześni pani de Staël i Lamartine’owi wypowiadali swoje poglądy tak mgliście, że fanatyczne uwielbienie jasności francuskiej zemściło się na nich pogrążając ich dzieła w zapomnieniu niemal całkowitym. Nie można wątpić, ze uleganie rozbieżnym siłom ciągnącym w dół i w górę zawsze było właściwe naturze ludzkiej jednocześnie anielskiej i zwierzęcej. Novalis twierdził, że nikt nie zna siebie samego, jeżeli jest tylko sobą nie będąc zarazem jeszcze kimś innym. Temat sobowtóra fascynował Hoffamanna i pisarzy, których nazywa się mniejszymi romantykami niemieckimi; w Rosji przykładem tej fascynacji jest Lermontow w poemacie „Demon”, a później Dostojewski. Goethe choć nie pochwalał dziwactw młodszych romantyków interesował się alchemią i pisał utwory, gdzie występuje mistyczny symbolizm. U prawie wszystkich tych autorów idealizm mistyczny tak żarliwie wyznawany jako sposób ratowania chrystianizmu przezywającego według nich godny ubolewania schyłek zakłada istnienie przeciwwagi, którą jest zło pierwiastek szatański. Inni poeci i myśliciele epoki uważali, że regeneracja człowieka jako zwierzęcia religijnego, które chce być odpowiedzialne za duchową przyszłość ludzkości, nie może pomijać tego wszystkiego, co
w tym człowieku nadal jest zwierzęce i nawet potworne. Shelley w różnych utworach rehabilituje węża jako sprawcę nieszczęść rodzaju ludzkiego. Hugo otacza serdecznością poetycką robaka, ropuchę, osła. Karanie złych uczynków powierza metempsychozie, wskutek czego Verres staje się wilkiem, i inni niegodziwcy rozmaitymi drapieżnikami. Eksploracja ekstaz i stanów letargicznych wywoływanych przez narkotyki, ucieczka w marzenie senne traktowane jako drugie życie i otwierające dostęp do podświadomości nadają utworom Coleridge’a i Tomasza de Quincey’a, Nervala, Novalisa, Hölderina wymiary nie znane dotąd poetom i powieściopisarzom. Goethe twierdził, ze literatura jest tylko fragmentem fragmentów, jedynie nieznaczna część tego, co było przeżyte utrwaliło się w historii albo w piśmiennictwie. Na pewno jest faktem, że dopiero dzięki romantykom [Blade, Novalis, Hugo, Nerval] na terenie różnych literatur marzenie senne i marzenie na jawie uzyskało pełne praw obywatelskie w wyobraźni pisarzy.

Panteizm, wielka pokusa romantyzmu
Romantyzm nie mógł nie połączyć różnych wierzeń w jakąś wyższą syntezę i nie odkryć w samym katolicyzmie rozmaitych bóstw pogańskich, które w nim przetrwały wbrew wszystkim teologiom chrystianizmu. Odrzucenie dogmatów, odwrócenie się od pojedynczej istoty, która miała z siebie wyłonić świat kierowało wielu romantyków
w stronę światopoglądu o charakterze panteistycznym.
Nieraz wyśmiewano tzw. koloryt lokalny często mało prawdziwy, krajobrazów i wizji romantycznych, które przedstawiały w osobliwym świetle Andaluzję, Wenecję, Grecję i kraje arabskie. To rozszerzenie horyzontu na wschód przez odkrycie Wschodu z jego religiami oraz jednocześnie podjęta nowa interpretacja mitologii starożytnej i hellenizmu skłoniły wiele umysłów do wyjęci poza chrystianizm przez odnowienie go. Jako zwiastun nowej odmłodzonej religii występował Shelley. W latach 1820 – 1835 Lamartine tak bardzo wzbogacił swój katolicyzm ze doszedł do herezji.
W roku 1832 podróżując na Wschód ma odwagę twierdzić, że rodzi się nowy Mesjasz, który zastąpi Chrystusa. Synkretyzm religijny był oczywiście koncepcją poetycką, czasem nawet igraszką umysłów bawiących się zestawianiem najrozmaitszych punktów widzenia raczej niż logiczna teorią. Słowo „panteizm” w dziwny sposób przed długi czas niepokoiło ludzi ortodoksyjnie wierzących a nawet niewierzących i deistów. Dopiero pisarze romantyczni Goethe, Schelling, Tieck, Jean Poul, Novalis w Niemczech, Shelley w Anglii odkryli i przeżyli panteizm – ten, kto zaczął szukać Boga, znajduje go w końcu wszędzie – mówi Novalis. Dzięki tym poetycznym i pełnym uczucia wyobrażeniom słowo panteizm przestało być wstydliwym synonimem ateizmu, zaczęło po prostu oznaczać synkretyzm.
Boga można odkryć we wszystkim, co jest stworzone i poeta również znajduje go wszędzie. Panteizm Hugo choć nigdy nie był doktryną ani uporządkowanym światopoglądem zasługuje [wg mnie nie zasługuje, ale co zrobić??] na osobne studium. Przed 30 – tką Hugo zastanawiał się, kim jest Pan i jak ma rozumieć symboliczne znaczenie słowa wszystko, którym tłumaczył imię tego bóstwa. Panteizm rzadko przybierał formę usystematyzowaną i nie była mu ona potrzebna. Zakładał odrzucenie świata stworzonego z niczego boskim rozkazem, ponieważ natura czynna i natura bierna są współistotne i jednakowo wieczne. Odczuwał wszechświat jako wielka istotę w ruchu, nieustannie dążącą do bardziej intensywnego życia i do pełniejszej świadomości. U pisarzy i artystów romantycznych ten instynktowny i sentymentalny panteizm wyrażał potrzebę przeciwstawienia się wszelkim ograniczeniom, energię twórczą, która chce żyć życiem wszystkiego, co istnieje stać się wszystkim i wszystko w siebie wchłonąć.

Maurycy de Guerin
Młody pisarz wychowany religijnie, żył pod kuratelą siostry niepokojącej się jego żywiołowym temperamentem. Był panteistą bardziej pogańskim niż chrześcijańskim. Jego dwa słynne poematy prozą „Centaur” i „Bachantka” odkryte przez Georgie Sand wyróżniają się jako arcydzieła w tym gatunku, gdzie wielkich osiągnięć jest5 mało. Maurycy de Guerin podobnie jak Shelley upajał się burzą i ubóstwia romantyków ocean.

Dążenie romantyków do mistycznej epopei nadczłowieka
Na przekór Wolterowi, który odmawiał Francuzom „Głowy epickiej” w żadnym innym kraju nawet w kraju Klopstocka i Goethego nie podejmowano między rokiem 1775 – 1860 tylu rób napisania epopei, niewątpliwie dużo było prób chybionych. Wielu spośród tych Iraków spadło w odmęty pretensjonalnej nudy. Charles Coran powiedział, że wszyscy źli pisarze zawsze uwielbiają epopeję. Ballanche’a, Quineta, Laprade’a nie można tak nazwać. Dwaj pierwsi odznaczali się na pewno myślą bogatą, odważną, nowatorską. Ale to nie wystarczyło, żeby antyczny temat nabrał nowych tonów
u Lapprade’a w jego „Psyche”. Niemniej „Eola”, „Jocelyn” ze 20 poematów w „Legendzie wieków” tyleż w różnych tomach Leconte’a de Lisie, „Koniec Szatana” i „Bóg” to utwory wspaniałe ustępujące w literaturze europejskiej tylko epopei heroikomicznej Byrona „Don Juan” i „Faustowi ” Goethego – ten ostatni jest raczej epickim dramatem ni z długim poematem.

Comments Closed

Comments for this post are now closed.