Osiemnaście lat

W 2001 roku otrzymał propozycje współpracy z „Rzeczpospolitą”, w dodatku której od ośmiu lat z sukcesem drukuje swoje teksty. Natomiast do Wołoki powrócił dopiero pięć lat po śmierci Giedroycia, poświęcając ją pamięci Redaktora. Książka ta została nominowana do literackiej nagrody NIKE w 2006 roku.
Po dziesięciu latach spędzonych na Wyspach Sołowieckich, Wilk postanowił przeprowadzić się do Karelii, nad Onego, „gdzie wiatr idący od jeziora przeczyszcza głowy ludzi z głupich myśli” . Przeprowadzka ta była konieczna z dwóch powodów: po pierwsze Wyspy jako temat uległy wyczerpaniu, po wtóre – Wilk czuł, że „już szaleje na Sołowkach” , które można przejść piechotą w ciągu jednego dnia. Wyjechał zatem do Kondy Biereżnej, gdzie kupił ogromny dom z końca XIX wieku,
z trzydziestoma siedmioma oknami. Przy jednym z owych okien powstała trzecia jego książka o Rosji – Dom nad Oniego.
W grudniu 2005 roku udał się jeszcze bardziej na północ – zamknął drewniany dom na kłódkę i ruszył tropem Saamów: zamieszkał w miejscowości Ławoziero na półwyspie Kola. Owocem tamtejszych wędrówek stał się drugi i – jak do tej pory ostatni tom Dziennika Północnego, wydany drukiem w 2007 roku pod tytułem Tropami rena.
Najbliższych planów pisarskich Wilk nie chce ujawniać, wiadomo jednak, że nosi się z zamiarem udania się do Jakucji i Korei. Takie zadanie pozostawił mu
w swoistym testamencie Jerzy Giedroyc – w ostatnim liście do Wilka (latem 2000 roku) Redaktor wyraził życzenie, by któryś z reporterów (Kapuściński lub Wilk właśnie) udał się śladami Sieroszewskiego* w celu zbadania dzisiejszej Syberii . Wielkie to wyzwanie – Wilk zdaje sobie sprawę, że Syberia jest ogromnym obszarem, do którego bezwzględnie trzeba znaleźć klucz – może to być biografia Sieroszewskiego czy innych polskich zesłańców, może to być także buddyzm . Od tego, czym kierować się będzie w swojej podróży, zależeć będzie kształt jego tropy.
Wilk mierzy siły na zamiary – wie, że wcześniej czy później go opuszczą,
a wtedy będzie chciał znaleźć miejsce, w którym mógłby podsumować swoje życie. Może będzie to Wrocław, gdzie się urodził, może Lwów, skąd pochodzą jego rodzice . Jedno na razie jest pewne: pomysłów na nowe książki na pewno Wilkowi nie zabraknie – na okładce ostatniej wydawnictwo Nor sur Blanc już zapowiada wydanie kolejnego tomu Dziennika Północnego, w którym pisarz przedstawi wizerunek Pietrozawodska – miasta, które swój rozwój zawdzięcza rozkwitowi przemysłu zbrojeniowego za czasów cara Piotra I. Wilk twierdzi, że „poznać dzieje Pietrozawodska, to znaleźć jeden
z kluczy do genezy i istoty rosyjskiego imperium” .
Odnalezienie owych kluczy nie gwarantuje, niestety, zrozumienia fenomenu Rosji, czy nawet li tylko jedynie rosyjskiej Dalekiej Północy. Co najwyżej umożliwi zbliżenie się do istoty rzeczy, gdyż – jak zauważył profesor Mandelbaum – Rosja to zadanie na całe życie . Powtarzając kolejny raz za Tiutczewem – nie można jej objąć rozumem, żadną miarą zmierzyć, Rosja to inny wymiar, w Rosję można tylko wierzyć – lub też, jak chce tego Mariusz Wilk: Rosję należy przeżyć .
Co też czyni, z powodzeniem, już przeszło osiemnaście lat.

Comments Closed

Comments for this post are now closed.