Nauki humanistyczne

W szkole, zarówno podstawowej jak i średniej, moimi ulubionymi przedmiotami zdecydowanie były przedmioty humanistyczne, a więc głównie język polski i historia. Uwielbiałem zwłaszcza lekcje polskiego. Zawsze dużo czytałem i potrafiłem nieźle formułować swoje myśli na piśmie. Zdarzyło mi się nawet z tego tytułu kilkakrotnie reprezentować swoją szkołę na konkursach literackich, choć nie przypominam sobie, żebym na którymś z nich odniósł jakiś większy sukces. Mój nauczyciel polskiego lubił mnie i moje poczucie humoru, co również sprawiło, że wspominam go bardzo dobrze.
Nauka historii z kolei sprawiała mi radość na podobnej zasadzie, na jakiej radość sprawia czytanie książki. Lubiłem opowieści z fabułą, a historia jest właśnie taką opowieścią. Z perspektywy czasu stwierdzam jednak, że to, czego uczono nas na lekcjach historii w szkole okazało się, niestety, kompletnie nieprzydatne. Nie dlatego, że historia jest nieprzydatna jako taka, ale dlatego, że zdecydowanie za mało uwagi poświęcono wydarzeniom, które miały realny wpływ na to, jak wygląda rzeczywistość nam współczesna. Może gdybyśmy w większym stopniu skupili się na okresie PRL, a w mniejszym na naszej narodowej martyrologii, opuściłbym szkołę mając lepszy ogląd tego, co się wokół mnie dzieje.
Uważam, że poświęcanie martyrologii zbyt wiele uwagi, zarówno na polskim jak i na historii, jest autentycznie szkodliwe – i dla uczniów i dla państwa. O tym, jak faktycznie wyglądała historia naszego kraju dowiedziałem się z książek, które sam kupowałem i wypożyczałem z biblioteki, a nie szkolnych podręczników. A w końcu, jeśli się nie mylę, do tego powinny one służyć.

Comments Closed

Comments for this post are now closed.